Tetraplegik • hipotetyczne zagadki życia codziennego - Strona 2
Strona 2 z 3

: 16 wrz 2004, 00:29
autor: jaksu
Pedro!
Nie mogłam się powstrzymać i muszę to napisać: tekst o patrzeniu na kobiece pośladki jest cudny :D
Pozdrawiam
Jaksu

: 16 wrz 2004, 08:10
autor: pedro
jaksu pisze: tekst o patrzeniu na kobiece pośladki jest cudny :D
Pozdrawiam
Jaksu
I w pelni prawdziwy i znany mi z autopsji. :D

: 16 wrz 2004, 10:54
autor: jaksu
Hehehe! Nie wątpię :lol: A ciekawe, czy wiesz, jak bardzo się ten wzrok czuje......? (znane mi z autopsji) :wink:
Dobra - już nic więcej na ten temat nie powiem :lol:

: 16 wrz 2004, 10:57
autor: pedro
Dobrze, że choć meski wzrok nie jest doslownie swidrujacy, bo to by bylo dopiero :D

: 18 wrz 2004, 23:04
autor: Ktosia
Co do kwestii wcześniejszej poruszonej przez Agniechę, ja bardzo często do mojego tetra mówię "chodź tu" natomiast on do mnie "jedź przodem" :D . I chociaż mam dwie zdrowe nogi wcale mi to nie przeszkadza. Dlatego myślę, że jemu też moje "chodź tu" nie przeszkadza. Poza tym chyba najważniejsze jest to, żeby traktować go NORMALNIE, tak jak kogoś zdrowego. Przecież to, że ktoś nie może chodzić w niczym nie umniejsza jego wartości. Mój tetr jest cudownym facetem, niesamowicie inteligentnym, bardzo opiekuńczym itd.
No i bardzo lubi kiedy są wąskie chodniki, bo wtedy zawsze puszcza mnie przodem twierdząc, że lubi patrzeć na moje nogi. :wink: To chyba jest całkiem fajne i wcale nie chciałabym się tego wyrzec.
A tak poza tym, ja też nie miałam nigdy wcześniej kontaktu z tetraplegikami, a nawet prawdę mówiąc nie znałam takiego pojęcia. Natomiast od pierwszego spotkania był on dla mnie najpierw normalnym facetem, a dopiero dużo, dużo później osobą niepełnosprawną. Właściwie to tej jego niepełnosprawności nie zauważałam i tak zostało do dziś. Potem powoli w miarę zacieśniania się naszej znajomości byłam wprowadzana na kolejne szczeble wtajemniczenia. Trochę pomogli mi w tym też ludzie z forum za co jestem im bardzo wdzięczna odpowiadając na moje pytania.
Myślę, że jeżeli będziesz chciała zapytać o coś konkretnego zawsze tu znajdziesz pomoc - tak jak ja znalazłam.
Co do proszenia o pomoc - mam podobne do Ciebie odczucia. Staram się być samowystarczalna. Ale w sytuacji kiedy nie mogę czegoś zrobić jednak proszę. Tak samo tetrzy. Tyle ile mogą sami - robią. Kiedy będą naprawdę potrzebować pomocy poproszą.
Pozdrawiam Cię serdecznie

: 19 wrz 2004, 22:18
autor: Agniecha
Dzieki, Ktosiu. Powiało zrozumieniem.

Re: hipotetyczne zagadki życia codziennego

: 20 wrz 2004, 12:30
autor: Ktosia
agniecha pisze:Czy to możliwe, że tak bardzo boję się drugiego człowieka? Czy to nie głupie, że boję się miłego, mądrego chłopaka o ujmującym uśmiechu? Czy mogę mu o tym strachu powiedzieć? Czy mogę się przynać do tego, że nie wiem, nie umiem, że nie ćwiczyłam się w integracji, że nawet nie wiem czego powinnam się nauczyć?
Myślę, że wcale nie boisz się drugiego człowieka tylko swoich własnych obaw przed czymś co nie do końca jest Ci znane. I jest to całkowicie zrozumiałe i chyba bardzo ludzkie. Przecież rzadko kiedy mamy okazję ćwiczyć się w integracji i sprawdzić się w innych niż normalnie warunkach. Może nie ma się czego bać, tylko po prostu odważyć się i porozmawiać. Szczerość jest podstawą wszystkich kontaktów międzyludzkich, więc w tym wypadku też powinna się sprawdzić. Ja w każdym razie taką przyjęłam zasadę i jeżeli czegoś nie wiem czy nie potrafię zrobić - po prostu się pytam. To chyba najprostsze rozwiązanie i przynosi niespodziewanie dobre efekty :wink:
A wpadek jako "opiekunka" miałam mnóstwo, ale zawsze były one przyjmowane ze zrozumieniem i bardzo tolerancyjnie. Przecież do wszystkiego można podejść z humorem i na wesoło.
Aha, a co do wzywania do tablicy - to pewnie, że jego też! Dlaczego ma być traktowany ulgowo, inaczej niż reszta? Jeżeli nie będzie mógł pisać to zawsze może ustnie.
A może tak byś się zarejestrowała na forum? Byłoby mi trochę raźniej w Twoim towarzystwie. Pozdrawiam

Re: hipotetyczne zagadki życia codziennego

: 20 wrz 2004, 12:37
autor: pedro
[quote="Ktosia]Myślę, że wcale nie boisz się drugiego człowieka tylko swoich własnych obaw przed czymś co nie do końca jest Ci znane. I jest to całkowicie zrozumiałe i chyba bardzo ludzkie. Przecież rzadko kiedy mamy okazję ćwiczyć się w integracji i sprawdzić się w innych niż normalnie warunkach. [/quote]

Tak, to przeciez zwykle poznawanie drugiej osoby. Trudniejsze o tyle, ze zycie tej osoby jest nam nieznane z tego powodu, ze rozni sie od ogolu.

: 20 wrz 2004, 23:45
autor: Joanna
Heyka Agniecha !!!

Przeczytałam sobie Twoje wszystkie "zapytania" i myślę, że zupełnie niepotrzebnie się tak przejmujesz.
To co napisali moi poprzednicy jest doskonałym dowodem na to, że my wózkowicze jesteśmy normalni.
Jak potrzebujemy pomocy to zwyczajnie o nią prosimy i nie jest to coś bardzo krępującego.
Tak naprawdę wszystko zależy od sytuacji i miejsca w którym się akurat znajdujemy.
Ja np nigdy nie używam określenia, że "jadę" ... wręcz przeciwnie - wszędzie "idę" ... jadę np pociągiem albo autobusem.
Zresztą wszyscy moi znajomi, którzy jak ja poruszają się na wózkach używają tego właśnie określenia.
Najważniejsze jest to żeby umieć dostosować się do sytuacji a my robimy to doskonale ... życie nas tego nauczyło.

Także nie przejmuj się tymi błahostkami tylko bądź sobą a ten facet to doceni ... i tak naprawdę to się liczy.

Pozdrawiam

: 21 wrz 2004, 17:51
autor: agniecha
Dziękuję za wszystkie rady. Poprzednich postów nie mogę, niestety wyciąć, bo zaczełam tu pisywać nie zarejesrowana. Może Administratorzy Strony (Moderatorzy? Właściciele?) będa tak dobrzy, że mnie wyręczą? Bardzo prosze...

: 21 wrz 2004, 18:07
autor: agusia
Uważam, że wcale nie musisz mieć oporów, żeby pytać o cokolwiek na naszym forum. Jesteśmy tu po to żeby pomóc, doradzić, rozwiać wszelkie wątpliwości, czasem pocieszyć lub zganić, w żadnym wypadku nikt nie ma prawa się z Ciebie wyśmiewać, bo nawet bardzo błache według jednych pytania mogą być dla innych niezmiernie ważne.
Pozdrawiam

: 21 wrz 2004, 18:24
autor: pedro
Wpelni sie zgodze z Agusia. Sam znam sytuacje z wlasnego zycia, iz dziewczyna z ktora obecnie jestem miala podobne problemy, zreszta nadal ma, nadal chcialaby moc wiedziec wczesniej i czasem musi uslyszec cos nie ode mnie ale od innych, ze sobie radza, jak sobie radza, jak to robia etc.

: 21 wrz 2004, 21:05
autor: jaksu
Witaj Agniecha!
Czemu się tak srogo oceniasz? Nie musisz wszystkiego wiedzieć. I niby skąd masz to wiedzieć, jeśli wcześniej nie miałaś kontaktu z osobami niepełnosprawnymi? To oczywiste, że masz wątpliwości czy obawy. Myślę, że nie powinnaś się obawiać, że Twoje pytania będą niemądre. Fajnie, że chcesz je zadawać, chcesz się czegoś dowiedzieć. To dobre rozwiązanie, zapewne lepsze niż omijanie tego faceta na kilometr z obawy, żeby nie strzelić jakiejś gafy. Tutaj na pewno sporo osób Ci pomoże, coś podpowie. Darek zapewne też. A poza tym obiecuję Ci, że mimo wszystko niejedną gafę jednak zrobisz :wink: . To część składowa życia :D . Ale nie ma się co tym martwić. Nie od razu Kraków zbudowano - podobno :wink:
Pozdrawiam Cię serdecznie
Jaksu

: 21 wrz 2004, 23:19
autor: agniecha
to też wyrzucimy

: 23 wrz 2004, 17:21
autor: agniecha
Z tego postu mogę zostawić:
Dziękuję za wszystkie rady. Naprawdę bardzo mi pomogliście