Paraplegia a poziom libido

Wiele osób po urazie ma obawy związane z życiem erotycznym, rozwiejmy je.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
julka
niemowa
Posty: 5
Rejestracja: 10 cze 2007, 20:03

Paraplegia a poziom libido

Post autor: julka »

Witajcie. Jestem nową a jakby starą forumowiczką tetruska... a żoną od kilku lat paraplegika... (th8-th12,) poznaliśmy się już po jego wypadku, także swery intymności poznane już tez u para... no tak ale nie bardzo wiem , no rozumiem że libido, jest cechą indywiduaną, tyle że z moim julkiem to bardzo rzadko współżyjemy, teraz dla przykłady okres ten trwa juz pewnie ze 3 latka...mam na myśli pełny stosunek, chociaż bliskie dni bywają częściej, co 2-3 miesiące- ja nie bardzo mogę sobie z tym poradzić,,, nie wiem , nie rozumiem , jest mi conajmniej ciężko, rozmawiamy , rozmawiamy i... nie przejmuje żadnej inicjatywy dodam że wcześniej pomagała nam viagra, teraz to nawet do lekarza po recepte nie pójdzie... jesteśmy młodzi, krótko przed 30... i co dalej,,, nie chcę miec do niego pretensji, ale i też nie wiem czy przyczyna nie leży w urazie,,,, w pozostałych swerach naszego małżeństwa jest cudnie,,,, mamy synka, kochamy sie...... a co w końcu z tym orgazmem? co się dzieje w tych waszych głowach, jak wygląda wasze rozładowanie... mam wrażenie że juz 8 lat jesteśmy a tak mało wiem o jego schorzeniu, a zarazem tak dużo....
Gość

Post autor: Gość »

Ja tez jestem para (th8)i w moim przypadku jest tak ze nie mam orgazmow i mimo zel nic nie czuje to chce mi sie praktycznie non stop, na seks i wogole zabawy erotyczne mam ochote codziennie i o kazdej porze i przed wypadkiem bylo tak samo nic sie nie zmienilo albo i teraz moze jest wieksze poniewaz nie mam orgazmow i nie moge sobie do konca ulzyc ale mimo ze nie czuje to uwielbiam ja piescic na wszystkie sposoby i to mi wlasnie sprawia radosc i tylko czekam az moja dziewczyna bedzie miala ochote i lubie jak ona piesci mnie nawet tam gdzie nie czuje (wiadomo o co chodzi) to juz nie jest ten sam ekstremalny seks co kiedys bo mamy ograniczone mozliwosci ale mozna sobie nawzajem sprawic duzo przyjemnosci jesli lubisz bardzo czuly seks i pieszczoty az do orgazmu to moge polecic seks tantryczny w takim seksie partner na wozku da tyle samo przyjemnosci kobiecie co chodzacy (sa ksiazki na ten temat i internet) a jesli Ci chodzi o seks w sportowym wydaniu i bardziej ostry a on nie chce brac zadnych lekow na potencje to mozecie sobie kupic takiego sztucznego wacka partner przypina sobie do pasa i mozna wchodzic w dziewczyne tak gleboko jak sobie zazyczy bo sa rozmiary jakie chcesz i w dotyku jest prawie jak prawdziwy he he my takiego mamy i powiem szczerze ze na poczatku moja laska nie chciala nawet tego ogladac a teraz co chwila prosi mnie zebym go zalozyl i robil to najsilniej jak umiem a mi to nie przeszkadza czy swoim czy sztucznym ja i tak nie czuje a przynajmniej ona ma super orgazmy odwaznym naprawde polecam nie ma sensu sie faszerowac wiagra czy kluc iglami skoro itak nie czujemy pozdrawiam
Awatar użytkownika
julka
niemowa
Posty: 5
Rejestracja: 10 cze 2007, 20:03

Post autor: julka »

Dziękuję Ci , Gościu.... nasza bliskość opiera się właśnie na seksie jak to nazwałeś ... tantrycznym... niepokoi mnie jednak brak zainteresowania ze strony mojego męża .... owszem sporadycznie,,, jak pisałam wcześniej,co 2-3 miesiące ale na tym koniec... wydaje mi się że rozmowy przynoszą odwrotny skutek bo po nich... zimne dni trwaja jeszcze dłużej... dodam że nigdy, przenigdy nie miałam o to wszystko żalu, nigdy nie miałam pretensji... ale cóz jestem młoda, odczuwam potrzebę bliskośc, nie marzę o zdradzie... pragnę mojego męża... kurcze skąplikowane to wszystko, trudno mi o tym pisać... ale jeszcze trudniej mi z tym żyć nie rozumiejąc...
Gość

Post autor: Gość »

Tez nie rozumiem Twojego meza, wiekszosc gosci na wozkach marzy o kobiecie ktora go pragnie, i wiele by oddali za to zeby miec dla kogo sie starac w lozku Twoj maz chyba tego nie docenia, swoja niepelnosprawnosc powinien rekompensowac chociaz staraniami i dobrymi checiami skoro ma sie ograniczone mozliwosci ( moze wychodzi z zalozenia ze on nie czuje wiec jemu to nie jest potrzebne , a to jest bardzo egoistyczne podejscie) 3 miechy bez figli, majac ukochaną i niezaspokojaną kobietę przy boku ? w glowie sie nie miesci!!!!!- nie wyobrazam sobie nawet 3 dni a co dopiero 3 miesiace!!!!!
Awatar użytkownika
agusia
cenzor
Posty: 895
Rejestracja: 13 kwie 2004, 16:53
Lokalizacja: Lipno

Post autor: agusia »

A może mąż Julki cierpi na depresję?
W takim stanie umysłu nawet na oko zdrowa osoba nie odczuwa potrzeby bliskości.
Trzeba by się nad tym zastanowić i jeśli to prawda to należałoby zastosować leki antydepresyjne, a problem zniknie.
Gość

Post autor: Gość »

W innych sferach zycia podobno jest wszystko ok wiec nie wydaje mi sie ze to depresja
Gość

Post autor: Gość »

Troche dlugo by ta depresja trwala 3 lata bez stosunku (to chyba rekord) zreszta ja mialem kiedys silna depresje, na nic nie mialem ochoty ale na te sprawy zawsze bylem chetny, zreszta nawet depresja niczego nie tlumaczy on moze i nie ma ochoty ale kobieta ma swoje potrzeby (moim zdaniem to czysty egoizm)
tetrarekin

Post autor: tetrarekin »

Przyczyn takiego stanu może być wiele. Mąż może mieć np. orientację "nie do końca heteroseksualną". To też wózkowiczom się zdarza :D - JAK WSZYSTKIM. Poczytaj Lwa Starowicza "On i Ona o seksie". Powinno pomóc zrozumieć sytuację + szczera rozmowa. Jeśli bez efektu - wizyta u terapeuty np. Starowicz. Jest też wiele możliwych korzystnych wariantów zmiany Twojej sytuacji. Z pewnością nie należy się godzić z tym co jest. Regularny, udany seks (2-3 razy w tygodniu) to samo zdrowie psychiczne i fizyczne dla niego i dla Ciebie
Gość

Post autor: Gość »

Ja tez sie z tym zgadzam sa tylko dwa wyjscia moze byc HOMOSEKSUALNY (czytalem i slyszalem ze wiele homo ma zyciowych partnerow plci przeciwnej bo wola sie nie ujawniac ze swoja orientacja i w polsce jest szansa na potomstwo tylko w ten sposob) albo byc osoba ASEKSUALą (to taka osoba ktorej seks wogole nie jest w zyciu do niczego potrzebny, dla nich seks moglby wogole nie istniec, nie podnieca go ani dziewczyna ani chlopak, seks im sluzy tylko do zrobienia potomstwa i na tym koniec z ich strony)
tetrarekin

Post autor: tetrarekin »

Anonymous pisze:Ja tez sie z tym zgadzam sa tylko dwa wyjscia .....
Zapewniam Cię, że może być i sto innych powodów :D
Awersja seksualna, znudzenie w związku - przejście do innej fazy związku tzw. "inna chemia", zła gospodarka hormonalna i wiele innych.
Trzeba szukać sposobu - dobrego terapeuty.
Gość

Post autor: Gość »

a moze po prostu juz go nie podniecasz? nie podobasz mu sie ??? ??
Awatar użytkownika
julka
niemowa
Posty: 5
Rejestracja: 10 cze 2007, 20:03

Post autor: julka »

I pewnie każdy z Was ma rację.... tylko najciężej przyznac sie a może uświadomić... żę to początek końca.... i szukam wytłumaczenia , że to może przez uraz, i szukam potwierdzenia u innych para.... ale odpowiedz pewnie jest na wyciągnięcie ręki.... i Ty gościu, pewnie jesteś najbliżej prawdy...bo przeciez nie przyzna sie ze może już mnie nie kocha... uświadamiacie mi że mój mąz tylko nie chodzi.... tylko nie chodzi!!!! a cała reszta to w porządku, typowa... normalna.... :cry: i już nic mi sie nie chce......
Gość

Post autor: Gość »

Julka ja mialem podobny problem z tym ze to ja jestem facetem na wozku a moja dziewczyna byla sprawna. Ja mialem ochote codziennie a ona wcale , nie bylo z jej strony zadnej inicjatywy , zero seksu, jak sie kochalismy to tylko z mojej inicjatywy, wiec wkoncu pomyslalem jakby nasze zycie erotyczne wygladalo jak bym sie do niej nie dobieral. I ten okres ciszy w lozku trwal ok 3 lata , codziennie zasypialem ze lzami w oczach bo bardzo liczylem na to ze sie wkoncu do mnie dobierze , bardzo cierpialem, czesto o tym z nia rozmawialem zeby cos z tym zrobila ,ale nie bylo ruchu z jej strony wkoncu sie rozstalismy po prawie 6 latach ale teraz jestem szczesliwy mam dziewczyne z ktora sie kochamy prawie codziennie i jest super , ja pragne ja a one mnie , rozstanie bylo bardzo bolesne ale nie zaluje tego co sie stalo widocznie tak musialo byc , nie mozna zyc cale zycie w celibacie i prosic sie partnera o seks, to jest ponizajace ,nic na sile bo to bez sensu.pozdrawiam
tetrarekin

Post autor: tetrarekin »

julka pisze: ..... już nic mi sie nie chce......
Nie popadaj w deprechę. Na początek powalcz o uratowanie związku. To normalne, że po 3-4 latach "napięcie siada", a przysłowiowy 7 rok, to rok kryzysu. Pooglądaj sobie "Wszystko o seksie". Może na początek odcinek "Seks a miłość". Po pierwszym okresie - fascynacji trzeba; albo odnaleźć sposób na uatrakcyjnienie seksu i/albo oprzeć związek na nieco innych wartościach lub relacjach, np. wspólne zainteresowania, ew. zgodzić się na tzw. wolny związek - odcinek "Nie tylko monogamia". Można być razem - kochać się, i np. wspólnie wychowywać dzieci, ale dać sobie swobodę w sprawach seksu. Okazuje się, że monogamia to raczej zwyczaj kulturowy, czy nakaz religijny, a nie to, co odziedziczyliśmy w genach po milionach lat ewolucji. Właśnie te odziedziczone mechanizmy chemiczne powodują u ludzi "wypalenie pożądania" po tych 3-4 latach. "Naturze" chodzi o to, żeby po okresie ok. 4 lat- odchowaniu potomstwa, nastąpiła zmiana partnerów - bo to zapewnia najlepsze warunki dla zachowania gatunku. Taka jest przynajmniej teoria i chyba sporo w tym racji patrząc w koło :)
Trzeba sporo wysiłku i mądrości, by nawet począkowo bardzo udany związek przetrwał tę próbę czasu.
bernadeta
cicha woda
Posty: 43
Rejestracja: 14 lis 2006, 19:56
Lokalizacja: Dębica

Post autor: bernadeta »

Tetrarekin, mam pytanie:)

jakież to jeszcze mechanizmu odziedziczyliśmy w wyniku ewolucji?

I czy wszyscy takie same?

pozdrawiam indywidualistów;)))
ODPOWIEDZ