oddech

Metody rehabilitacji i sposoby uczenia samoobsługi

Moderator: Moderatorzy

enric.
gawędziarz
Posty: 61
Rejestracja: 26 paź 2006, 14:29
Lokalizacja: Borne-Sulinowo

Witam.

Post autor: enric. »

Lekarz ktory odbiera nadzieje -to palant,no chyba ze to kobieta.Mysle ze jesli rdzen nie jest przerwany ,nadzieja na poprawe jest ,i to duza.Co do respiratora to moze niech wypowie sie ktos kto miał,znam przypadek ,ale chce pisac tylko to co sam przezylem.Z bezdechem mam problemy w czasie zmiany cisnienia ,ale daje sie to przezyc.Krotki czas po wypadku (5 tyg) to moze jeszcze odczuwac skutek operacji ,wstrzas ,miej nadzieje ze objawy z czasem ustapia.Napisz w jakim jest szpitalu i co z rehabilitacja?.pozdrawiam serdecznie.
Gość

Post autor: Gość »

Dziękluję za szybko odpowiedz:-) tata nie jest w szpitalu specjalistycznym, leży na intensywnej terapii w szpilatu Hipolita Cegeilskiego w Poznaniu. Co do rehabilitacji, to na wlasna reke załawtilismy Pania, która przychodzi do taty codziennie na 40minut, na wiecej narazie lekarze nie pozwalają... tata nie ma zadnych przykurczy, zero odlezyn...
Awatar użytkownika
walus0205
papla
Posty: 133
Rejestracja: 13 lip 2008, 18:33
Lokalizacja: Polska

Post autor: walus0205 »

Jak minie to wkurza kiedy lekarze prawie za karzdym razem kiedy trafia im sie swierzy terus, spisuja go na straty, nie daja mu zadnych szans na przezycie, no by to jasna cholera tych idjotow wziela, ja jestem 11 lat po wypadku, po urazie 4 miesiace z uciskiem na rdzen bez operacji zylem, zero lekow na obrzek rdzenia, sperdolono wszysko co bylo morzna, bo niebylo sensu na 100% byli przekonani ze umre a osiagnalem tyle co na tym filmiku.

http://www.youtube.com/watch?v=6czBUyReZU4

Dla mnie to i tak malo bo morzna bylo jeszcze wiecej
Iść ciągle iść w stronę słońca....
Gość

Post autor: Gość »

Radzisz sobie świetnie, super efekty osiągnąłeś! Jestem pod wrażeniem, chociaz wiem, ze wlele zostało zaniedbane... Jezeli moge zapytac to na jakim poziomie miałeś obrzęk, oddychałeś sam po wypadku?
Awatar użytkownika
walus0205
papla
Posty: 133
Rejestracja: 13 lip 2008, 18:33
Lokalizacja: Polska

Post autor: walus0205 »

Zmiarzdzenie i uszkodzenie zdzenia na C3 C4 ale nie byl przerwany :!: :!: po wypadku nikt nawet nie myslal z lekarzy by podlaczac mnie do respiratora, chyba tym sposobem chcieli mnie szybciej wykonczyc, ale sie nie dalem :!: bo mialem problemy z oddechem i to spore, temperatury kosmiczne 40 i wiecej stopni ze wzgledu na ucisk rdzenia
Iść ciągle iść w stronę słońca....
Gość

Post autor: Gość »

tym bardziej jestem pełna podziwu dla Ciebie i dla Twojego samozaparcia... moj tato tez ma temp, co prawda nie 40 stopniu, ale to przez bakterie, ktora mu zapodali razem z respiratorem, teraz ma podawane szczepionki... najbardziej boję się teraz o oddech taty, o odruchach narazie nie myślę... rehabilitację juz rozpoczelismy, jak jestesmy u taty to sami go masujemy i ćwiczymy... nie tracimy ani minuty...
fghj

Post autor: fghj »

tez mialem problemy z odychaniem ...co prawda nie dlugo ale byly ...
mialem zlamane c4 c5 c6 podwichniete c3 i cos przy podstawie ....nie wiem co ale efektem byla moczowka prosta...
chcieli mi zrobic trachotomie ale nie dalem sie...nie spalem trzy dni i tylko liczylem oddech ...jak przysypialem od razu przestawalem oddychac...
brat caly czas stal przy mnie i popedzal mnie.
3 razy mialem taki efekt w pelnej swiadomosci ... trwalo to troche... nie oddychalem ... nie moglem zaczac ...ale sie nie dusilem(moze dlatego ze nie mialem tez odruchu wymiotnego)... niezla schiza ....
za drugim razem bylem juz bardziej spokojny bo jak raz zaczalem to wiedzialem ze i drugi raz moge ....
w sumie to chyba 3 albo 4 proby podejmowali zeby mnie odlaczyc.
pozniej zdarzyly mi sie jeszcze 2 takie przypadki ...wszystkie we snie... raz 1 miesiac po wypadku ...raz 2 lata po ...czyli 2 tyg temu..
zawsze mozg mnie ratowal ...
za pierwszym razem snilo mi sie ze ktos wbiegl do pokoju i mnie dusi poduszka...
za drugim razem ...snu nie pamietam ... ale obudzilem sie i nie moglem ruszyc sie od szyji w dol ... chyba cos przycisnelo rdzen bo jak poruszylem glowa ...20 sek i bylo ok.

ps teraz jestem dosc sprawny...mam ruchy w nogach a i tak takie cos sie przydazylo.

ogolnie jakby odlaczali go od respiratora to dobrze zeby ktos go poganial bo bardzo latwo jest przestac oddychac.
na poczatku moglby probowac "kłócić sie z respiratorem"

pozdrowienia i powodzenia
Gość

Post autor: Gość »

Dziękuję bardzo, bardzo duzo pomogłeś mi tym co napisales... mysle, ze bedziemy probowac i ze nam sie uda, wierze w to... bede pisac na bierzaco co slychac u mojego taty... pozdrawiam serdecznie! Asia:-)
asia_goz
niemowa
Posty: 6
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:27

Post autor: asia_goz »

Czesc Wszystkim:-) miałam pisac co slychac u mojego taty... zatem... przedwczoraj oddychał sam 20 min, a wczoraj 6 godzin na pewno i nie mamy informacji czy podłaczyli tate do respiratora na noc... zmienilismy rehabilitanke, która ostro się wzieła za tate... pierwszy raz go widziała i już go posadziła, zero zawrotów głowy, żadnego omdlenia...:-) poza tym tata juz czuje do bioder, i lepiej zaczął ruszac prawą ręką- palce ruszyły:-)
asia_goz
niemowa
Posty: 6
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:27

Post autor: asia_goz »

Czesc. Chyba nie pisałam, ze moj tata przy upadku odbił sobie też płuca... cały czas odsysają tacie wydielinę... Ostatnio oddychał 5 dni sam bez przerwy... pdobno dostał zapalenie płuc i podłączyli go znowu... rozumiem, ze w takich przypadkach tak własnie się robi... ale zastanawia mnie jedno... najpierw lekarze mowili, ze parametry oddechowe sa bardzo dobre, ze tata oddycha bardzo ładnie... w wczoraj zmienili kompletnie zdanie i powiedzieli, ze wlasciwie znowu powraca temat wypisania z respiratorem. jak oni tak moga? przeczą sami sobie... nie mam na nich siły...:-(
ODPOWIEDZ