Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się bać?

Metody rehabilitacji i sposoby uczenia samoobsługi

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się bać?

Post autor: Monikai »

hej,
mam pytanie do chodzących lub tych, którzy potrafią sami ustać. Czy mieliście problem z lękiem, że upadniecie? Wiecie, stoisz niby samodzielnie, ale tuż obok, na wyciągnięcie ręki jest Ktoś, kto Was złapie jeśli tylko się zachwiejecie. I niby stoicie sami. Ale gdy tylko ta Osoba odejdzie trochę dalej - od razu panika i lecicie na ziemię, bądź żałośnie obłapiacie swojego wspomożyciela..
Ja wiem, że pewnie każdy powinien sobie poradzić z tym lękiem na swój własny sposób, no i zapewne im dłuższy czas upłynął tym trudniej, ale może - o ile mieliście taki problem - mieliście też sposób, pomysł, jak temu zaradzić?
inka

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: inka »

ciekawy sposób podpowiedziano na rehabilitacji koleżance z turnusu. Uczyła się chodzić przy poręczach. Tak przyzwyczaiła się do tego, że ma "rurki" w zasięgu dłoni, że bez poręczy ani rusz... blokada psychiczna.
Kazali jej chodzić bez poręczy trzymając w obu dłoniach ołówki.... :) Trochę pomogło;)
Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: Monikai »

no właśnie - kwestia doboru właściwego placebo
i do tego - bywa - całkowicie sprzecznego z logicznym myśleniem

w sumie niby to proste i oczywiste - zamiast wyobrażać sobie upadek i kontuzję - lepiej wyobrażać sobie swobodne chodzenie i radość
no, ale jak panikowałam tak panikuję:)
Lukaszbass
cicha woda
Posty: 38
Rejestracja: 18 sty 2012, 00:58
Lokalizacja: Łekno/Wagrowca
Kontakt:

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: Lukaszbass »

Witaj Monia :-D to juz jest kwestia indywidualna,najlepiej jak najwiecej przebywac samemu wtedy sie nie ma wyboru bo trzeba isc czy to siku czy cos innego( oczywiscie wozek w kat).
I Love TRANCE
Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: Monikai »

Masz rację:)
Awatar użytkownika
maurycy1313
papla
Posty: 168
Rejestracja: 04 wrz 2011, 11:26
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: maurycy1313 »

Ja zacznę tak mieszkam na 4 - piętrze to już coś co mnie zmusza ale najgorszy był wypad autobusem do miasta gdzie nie ma gdzie usiąść lecz na szczęście są poręcze. Oczywiście parę wywrotek też zaliczyłem tego się nie da uniknąć no i wiele uczy bałem się o nadgarstek i staw skokowy bo one w moim przypadku są najbardziej narażone na kontuzje ale jest coraz lepiej i do tej pory nic się nie stało. Ja myślę ,że się nie bałem bo to czego w życiu się bałem to niepełnosprawność i dalej wszystko jest już bez strachu. Początki są najtrudniejsze a ile przy tym radości jak pierwszy raz udało mi się wstać samodzielnie z łóżka na wyprostowanych nogach popłakałem się jak dziecko :P zdrowy tego nie zrozumie.
Pozdrawiam.
chodziak C-4,C-5,C-6,C-7
Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: Monikai »

maurycy1313 pisze:Ja zacznę tak mieszkam na 4 - piętrze to już coś co mnie zmusza ale najgorszy był wypad autobusem do miasta gdzie nie ma gdzie usiąść lecz na szczęście są poręcze. Oczywiście parę wywrotek też zaliczyłem tego się nie da uniknąć no i wiele uczy bałem się o nadgarstek i staw skokowy bo one w moim przypadku są najbardziej narażone na kontuzje ale jest coraz lepiej i do tej pory nic się nie stało. Ja myślę ,że się nie bałem bo to czego w życiu się bałem to niepełnosprawność i dalej wszystko jest już bez strachu. Początki są najtrudniejsze a ile przy tym radości jak pierwszy raz udało mi się wstać samodzielnie z łóżka na wyprostowanych nogach popłakałem się jak dziecko :P zdrowy tego nie zrozumie.
Pozdrawiam.
już po raz kolejny czytam Twoją wypowiedź i za każdym razem mam łzy w oczach:)
Awatar użytkownika
Monikai
gaduła
Posty: 343
Rejestracja: 10 cze 2008, 18:03
Kontakt:

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: Monikai »

Lukaszbass pisze:Witaj Monia :-D to juz jest kwestia indywidualna,najlepiej jak najwiecej przebywac samemu wtedy sie nie ma wyboru bo trzeba isc czy to siku czy cos innego( oczywiscie wozek w kat).
maurycy1313 pisze:Ja zacznę tak mieszkam na 4 - piętrze to już coś co mnie zmusza ale najgorszy był wypad autobusem do miasta gdzie nie ma gdzie usiąść lecz na szczęście są poręcze. Oczywiście parę wywrotek też zaliczyłem tego się nie da uniknąć no i wiele uczy bałem się o nadgarstek i staw skokowy bo one w moim przypadku są najbardziej narażone na kontuzje ale jest coraz lepiej i do tej pory nic się nie stało. Ja myślę ,że się nie bałem bo to czego w życiu się bałem to niepełnosprawność i dalej wszystko jest już bez strachu. Początki są najtrudniejsze a ile przy tym radości jak pierwszy raz udało mi się wstać samodzielnie z łóżka na wyprostowanych nogach popłakałem się jak dziecko :P zdrowy tego nie zrozumie.
Pozdrawiam.
No właśnie, samodzielnosć.
Na razie "samodzielnie" potrafię się przesiąść z wózka na łóżko, a właściwie przesunąć tyłek, bo nogi nadal pozostają na ziemi, dopoki ktoś mi ich nie pomoże posadzić na łóżko.
Z łóżka na wózek bez pomocy nie jestem jszcze w stanie - bo choć nogi już zrzucę i ustawię się jak należy, to konieczne jest mocne przytrzymywanie wózka, inaczej mi odjedzie.
Potrafię sama stać (przez chwilę, parę sukund, czasem minut) przy stojących po bokach krzesłach, na których opieram dłonie , podobnie przy chodziku, ale to wszystko gdy mój Fizjoterapeuta jest na wyciągniecie ręki. Gdy chce się oddalić zaledwie na tyle by mi zrobić zdjęcie - wpadam w panikę, tracę równowagę itp. Ciągle nie jestem w stanie samodzielnie się podnieść - z leżenia do siadu i z siadu do stania. Nie mam też chwytu na tyle, by właściwie i pewnie chwycić np balkonik/chodzik (nie rozróżniam ich) czy chwycić drabinkę (zaczepiam się nadgarstkami).
Gdy trenuję chodzenie niemal leżę na moim Nauczycielu. Przy odpowiednim ustawieniu potrafię wysunąć nogi do przodu, stanąć na jednej i ruszyć drugą, ale ciągle jestem przytrzymywana z tyłu i poruszana trochę jak marionetka. Bez przytrzymania lecę na ziemię.
Wiem, po prostu ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, ale czasem zastanawiam się nad jakąś cud metodą "depanikacyjną";))
Pozdrawiam Was bardzo
Awatar użytkownika
maurycy1313
papla
Posty: 168
Rejestracja: 04 wrz 2011, 11:26
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: maurycy1313 »

Ja Jeśli bym nie doszedł do tego stanu tak szybko pewnie...... tego nie wiem trudno by mi było to wszystko ogarnąć .
A co do pionizacji to pamiętam tą gehennę na stole pionizującym pocenie się i te pierwsze odloty heeeeeeeee...... jak mój masażysta przyszedł do mnie jeszcze na początku pobytu na ort. i powiedział może spróbujemy usiąść i popatrzysz przez okno piękne to było ale dałem radę tylko przez 1,5 min i zjazd do bazy no i mogę powiedzieć ,że wiem co czujesz i cię rozumiem ta niemoc jak chcesz a nie możesz takie to przysłowiowe pozdrowienia i do usłyszenia :)
chodziak C-4,C-5,C-6,C-7
Awatar użytkownika
muppet
dozorca
Posty: 201
Rejestracja: 04 lip 2005, 10:53
Lokalizacja: Białystok

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: muppet »

Witam, mimo C5 potrafię wstać i nawet zrobić kilka kroków trzymając się czegoś. Problem lęku owszem był. Nie umiem powiedzieć ile to trwało. Podobna sytuacja miała miejsce po zdjęciu kołnierza. Miałem wrażenie, że nie dam rady sam głowy utrzymać, że coś mi się tam zadzieje itp. Wszystko przechodzi niestety nie ma recepty ile to będzie trwało. Każdy jest inny. Życzę powodzenia. Pozdrawiam
paultim
niemowa
Posty: 2
Rejestracja: 16 sie 2013, 09:23

Re: Wy, którzy chodzicie/stoicie - kiedy przestaliście się b

Post autor: paultim »

w sumie niby to proste i oczywiste zamiast wyobrażać sobie upadek i kontuzję lepiej wyobrażać sobie swobodne chodzenie i radość
ODPOWIEDZ