czy czujecie czasem taka niechec do kobiet?

Tematy o których trudno rozmawiać.

Moderator: Moderatorzy

Judash

Post autor: Judash »

:!:
Ostatnio zmieniony 18 sty 2012, 18:59 przez Judash, łącznie zmieniany 1 raz.
Nadira
gawędziarz
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2008, 12:57

Post autor: Nadira »

Pogadaj z nia ale tak by wybaczyła Tobie kiedys i tk zebys Ty sobie potrafił wybaczyc jej krzywde .
Nie wiem co jest gorsze- poczucie winy czy to ,ze nie jesteś soba w tym "zwiazku"
ONA

Post autor: ONA »

Ja Cię nie osądzam, bo nie moja w tym rola,ale mi osobiście było by bardzo przykro na miejscu Twojej kobiety. I jeszcze jedna kwestia- sam napisałeś, że Twój poprzedni związek rozpadł się i postanowiłeś ukoić ból w innym związku. Chyba coś tu jet nie tak. Jeśli zamierzam się wiązać z inną osobą to tylko z miłości, nie dla zagłuszenia niepokoju, bólu itp. To nie jest lekarstwo na takie bolączki, bo ranisz drugą osobę.
Nikt nam nie obiecał, że nasze życie będzie słodkie i pełne szczęśliwych dni.Wydaje mi się, że gdybyś był z inną kobietą to też z czasem wasza miłość i namiętośc przechodziłaby zmiany. Nie można kochać kogoś ciągle tą samą miłością.
Napewno będzie rozsądnym i mądrym posunięciem, jeśli po prostu porozmawiasz jak najszybciej ze swoją kobietą o swoich uczuciach do niej, i o myślach jakie Tobą targają. Przykre i bolesne rozwiązanie, ale konieczne w tej sytuacji.
Nie obrażaj się na nas, bo jest to trudna sytuacja, do której poniekąd sam doprowadziłeś.Takie jest moje zdanie. Myślę, że Cię nie uraziłam.
Pozdrawiam.
go?

Post autor: go? »

nie czuję się urażony - sam mam o sobie niskie mniemanie w tej sytuacji, ale jak pisałem - czasu nie cofnę
nie było to jednak tak jak sądzisz, że nie było na początku żadnych uczuć, emocji z mojej strony
były - jak to zawsze na początku - ale minęły i nie chcą wrócić ani przerodzić się w nic co byłbym w stanie zaakceptować na dłuższą metę
nie wiem czy piszę wystarczająco jasno - trudno jest mi napisać to co czuję i odczuwam, o czym myślę
a to "wcześniej" to nie był związek, ale nieodwzajemniona moja miłość do pewnej kobiety - która gdzieś tam we mnie wciąż siedzi
wtedy miałem rozpierduchę w środku, pojawiła się ona - kochająca mnie maksymalnie i bezwarunkowo - urzekło mnie to, straciłem grunt pod nogami i zakochałem się
ale zakochanie nie przerodziło się w miłość ... to chyba najlepsze podsumowanie
właśnie na nią czekam, jestem już tak nakręcony na rozmowę że nie ma od niej odwrotu
choć wciąż biję się z myślami ... że może każdy inny związek z czasem też taki będzie? może ja inaczej nie potrafię? może nie umiem kochać a wydaje mi się że umiem i za tym gonię?
no cóż, myślę - i ch.ja to daje - wciąż mam rozpierduchę w głowie
czas przerwać to błędne koło
Awatar użytkownika
equinox
dozorca
Posty: 854
Rejestracja: 14 kwie 2004, 00:00
Lokalizacja: LESZNO

Post autor: equinox »

Może daj jej namiary na tę część forum -- wiem każdemu radzić łatwo stojąc z boku --
slogany typu rozumiem co czujesz to puste słowa nikt nie wie co się czuje bo nikt nie jest taki sam
pozdrawiam equinox

ps. może to nie najmądrzejsza rada ale sam piszesz --czas przerwać to błędne koło...........
w życiu piękne są tylko chwile.......
Nadira
gawędziarz
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2008, 12:57

Post autor: Nadira »

Daj zna jak poszło ,poniekąd jestes nam to "winny" wiele osób zaangazowałes w to
powodzenia
go?

Post autor: go? »

Nadira - winny to mogę być coś w banku
ale napiszę, ponieważ taka jest moja natura - a ciekawość rzecz ludzka, więc ją także przy okazji zaspokoję: rozmowa była długa i konstruktywna, ona wie co mi siedzi w głowie (znamy się dobrze i długo - a ona jest mądrą kobietą)
chce jednak żebyśmy spróbowali "naprawić to co gdzieś nam po drodze uciekło" - i temat jest nadal otwarty
trudno jest - i jej i mi - porzucić lata spędzone z sobą, w czasie których było wiele miłych i godnych wspominania chwil
jednak coś się wypaliło, z jej strony także
sytuacja została uzdrowiona, każdy wie na czym stoi - ale temat "my" jest nadal otwarty
zobaczymy, czas pokaże - pierwszy krok został poczyniony
moje sumienie już jest czyste, ona wie co mi w głowie siedzi - nie tylko sie domyśla
czuję spokój, i o to chodziło - o komfort i spokój
ONA

Post autor: ONA »

Gratuluję odwagi! Popieram takie rozwiązywanie problemów. Rozmowa oczyści nieco atmosferę i pozwoli Wam przemyśleć pewne sprawy. Spojrzycie na niektóre kwestie z innej perspektywy.
Pozdrawiam.
Nadira
gawędziarz
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2008, 12:57

Post autor: Nadira »

świetnie
Dojrzali ludzie rozwiazują problemy a nie uciekaja .
Skoro miales watpliwosci czy w ogóle potrafisz kochac to nawet jakbys znalazl inna kobiete potraktowałbys ja podobnie i własciwie powielłbys błedy i cierpienia .
Odwaznie decydujac sie na szczera rozmowa udowodniłes ,ze potrafisz kochac
Powodzenia
Gość

Post autor: Gość »

nie rozumiem nic z tego.

Rezygnujesz z dziewczyny ktora dba o ciebie i robi dla ciebie wszystko na rzecz jakies laski ktora ty kochasz a ona ma cie gdzies? daj spokoj jak juz powiedziala ze cie nie kocha to cie nie pokocha chocbys stanal razem z wozkiem na glowe :D:D jestes kompletnym idiotom ze rezygnujesz z takiej dziewczyny bo to pozytywny wyjatek. Dzisiejsze kobiety sa interesowne,bezczelne,krnabrne i podle.
go?

Post autor: go? »

nie rezygnuję], a myślałem nad tym - i w sumie wciąż myślę
wciąż to złe określenie - zdarzają mi się takie myśli
ktoś mi kiedyś powiedział "jeśli masz wątpliwości, nie rób tego - bo będziesz żałować prędzej czy później"
ta "prawda" się nie sprawdza, bo wątpliwości mam i w temacie "zostawienia" i "bycia"

i wciąż pojawia się regularnie na horyzoncie ta druga ONA, wciąż mam z nią kontakt, wciąż (mimo mojego postanowienia, że czas wylądować na ziemi i żyć względem realiów) serce bije mi mocniej, kiedy z nią rozmawiam lub widzę ją
a ONA wciąż jest dla mnie miła, wciąż rozmawia ze mną "jak z nikim innym", wciąż robi mi (w moim odczuciu) nadzieję
obiecałem JEJ i sobie, że "wyląduję" ... powiedziałem JEJ że wylądowałem ... ale to było lądowanie awaryjne
i znowu spotkam się z nią odbierając ją z lotniska, i znowu będę godzinami siedzieć z nią w samochodzie czekając na pociąg, i znowu pocałuje mnie po koleżeńsku w policzek, a ja znowu będę tygodniami robił sobie sieczkę z mózgu myśląc: co by było gdybym był nieugięty, walnął wszystko w cholerę, poleciał do niej do Irlandii, zapukał do drzwi i powiedział, że mieszkam w pobliżu i jak by tylko chciała pocałować kogoś po koleżeńsku w policzek i przegadać z kimś całą noc - to ma walić w ciemno
no ...
ja jestem świt, a ona jest nie w porządku bo mi robi nadzieję - wiem, wiem, wiem
a ja jestem nie w porządku, bo gdyby moja kobieta się o tym dowiedziała ... to by cierpiała

a mi na niej zależy i nie chcę żeby cierpiała, ale zależy mi też na tamtej i gdyby tylko była jakaś realna iskra, że jest to możliwe ...
widzisz Gościu, sprowokowałeś mnie do rozmyślań - i po co mi to?
znowu jazda psychiczna, znowu rozmyślanie
i znowu będę marzyć o gonitwie za wyśnioną wielką miłością - bo to ta gonitwa daje mi największą przyjemność, ta nadzieja na "coś niesamowitego i jedynego w swoim rodzaju"
ale mam na co zasłużyłem
jestem głupi, to cierpię - proste
monogamia to jakaś paranoja
Gość

Post autor: Gość »

jezuuu dla niej jestes "przyjaciółką" z penisem i tyle nic wiecej :)
go?

Post autor: go? »

to też wiem
ale to niczego nie zmienia - no poza tym, że boli mocniej
chciałbym tak jak radzisz Gościu, umieć brać co dają i nie zastanawiać się nad tym "co by było gdyby"
ale nie potrafię, choć wiem że to bez sensu

a sprawy nie ułatwia to, że ta "moja druga ONA" nie jest z nikim od kiedy ... chciałem napisać, od kiedy nie jesteśmy razem
ale to też nie tak, bo nigdy ze sobą nie byliśmy
mieszkaliśmy ze sobą kiedyś, ale nic między nami nie było - poza przytulaniem się i takimi innymi bzdetami
ona mi pomagała (w mieszkaniu), ja pomagałem jej (dawałem mieszkanie)
a ja wtedy nawaliłem się któregoś dnia i jej powiedziałem co czuję, a ona nic nie powiedziała i było dalej tak jak przedtem
i ja to "skończyłem" (jeśli można skończyć coś czego nie ma) i ją zostawiłem na lodzie - bez mieszkania, choć była w bardzo trudnej sytuacji
i teraz znowu się zaczyna, teraz nie daję mieszkania ale jestem szoferem
wk..wia mnie to niemiłosiernie, ale wystarczyłoby jedno jej słowo a rzuciłbym wszystko i leciał do niej aż szprychy by mi się połamały
darmowa psychoterapia na forum, nie ma co :)
4-listna koniczynka

Post autor: 4-listna koniczynka »

a mozeby tak bez "nawalenia", na trzezwo - raz a dobrze - powiedzic co czujesz i zadac jaj pytanie co ona na to?... I poprosic ja o odpowiedz, zeby nie nawiala...

natomiast nie jestem pewna czy ty chcesz uslyszec prawde...

Wydaje mi sie , ze nalezysz do tych co to musza "gonic kroliczka, a nie zlapac".
taka cecha nadaje zyciu dynamiki i jest motorem postepu, ale takze sprawia , ze nigdy nie jest sie zadowolonym i musi dazyc do nastepnego celu...
go?

Post autor: go? »

zadałem to pytanie parę miesięcy temu, siedząc za kierownicą samochodu - trzeźwy jak jasna cholera
powiedziała: na tę chwilę nie i weź się w garść debilu! :)
uwielbiam ją za to ... potrafi podkręcić atmosferę hyhy a poza plątaniem się języka, trzymałem się jak nigdy

co do króliczka to masz rację, gonię za królikiem i jak go złapię, uznaję, że to za mały królik, że królik ma jakiś defekt, albo zwyczajnie królik mi się nie podoba, bo za łatwo dał się złapać
ten królik, którego teraz gonię też ma defekt - psychiczny
ona jest psychiczna - chyba jeszcze bardziej niż ja-ha-ha-haa

niedługo kończę pracę, wracam do domu do swojego upolowanego już, oddanego mi króliczka, który powie jak co dzień: kochanie, co zjesz na obiadek
i, jako skończony hipokryta, powiem jak co dzień: wszystko mi jedno myszko
HA-tylko se w łeb strzelić ... sam się w to wpędziłem, wszystko moje wybory ... ale jak sobie pomyślę "co by było gdyby" ...
ODPOWIEDZ